Być może znasz to uczucie. To ciche drżenie w środku, gdy znowu robisz coś wbrew sobie, bo nie chcesz nikogo zawieść. Gdy zgadzasz się na coś, choć wszystko w Tobie mówi „nie”, ale Twoje usta, z jakiegoś powodu, mówią „w porządku”. Gdy uśmiechasz się uprzejmie, choć w środku czujesz się zmęczona/y, niezauważona/y, nieobecna/y – nawet dla siebie.
To dziwna forma istnienia – jakby się było w swoim życiu tylko gościem, a gospodarzem był ktoś inny: cudze potrzeby, cudze oczekiwania, cudze emocje, na które wciąż uważasz bardziej niż na swoje własne.
I nie chodzi o to, że jesteś słaba/y. Nie chodzi o to, że nie umiesz stawiać granic. Chodzi o to, że zbyt długo wierzysz, że Twoja wartość mierzy się tym, jak bardzo potrafisz być „dla innych”. Że dobroć to zapominanie o sobie. Że jeśli zawiedziesz czyjeś oczekiwania, to ktoś uzna Cię za gorszą/ego, mniej ważną/ego, niewartą/ego miłości. Że musisz dawać więcej, niż masz, żeby zasłużyć.
Ale to nieprawda.
Nie jesteś złym człowiekiem, jeśli nie zdołasz wszystkich zadowolić. Nie jesteś samolubna/y, jeśli czasem wybierzesz siebie. Nie jesteś egoistką/ą, jeśli zadbasz o własne emocje, zamiast nieść na plecach ciężar świata.
Nie jesteś odpowiedzialna/y za reakcje innych ludzi. Nie jesteś winna/y czyjemuś rozczarowaniu, złości, milczeniu czy smutkowi, jeśli Twoje działanie wynikało z troski o siebie.
Bycie dobrym nie oznacza rezygnacji z siebie. Bycie empatycznym nie oznacza, że musisz czytać w myślach i zapobiegać każdemu cieniowi. Bycie obecnym dla innych nie oznacza, że musisz zgubić się gdzieś po drodze.
Można kochać i mieć granice.
Można pomagać, nie tracąc siebie.
Można być światłem, nie spalając się do ostatniego płomienia.
Nie musisz zawsze wiedzieć, co powiedzieć. Nie musisz wszystkiego kontrolować. Nie musisz być odpowiedzialna/y za każde poruszenie cudzej duszy. Masz prawo być człowiekiem – ze zmęczeniem, z potrzebą ciszy, z chwilami, gdy nie masz nic do dodania.
Jeśli przez lata uczyłaś/eś się, że musisz zasłużyć na miłość, to pozwól sobie teraz nauczyć się czegoś nowego:
że masz prawo być sobą.
Bez nadmiaru, bez tłumaczeń, bez lęku.
Świat nie przestanie Cię kochać, gdy przestaniesz udowadniać, że jesteś coś wart/a. A jeśli ktoś przestanie – może nigdy nie kochał naprawdę.
To nie oznacza, że masz przestać być dobra/y.
To oznacza, że w końcu możesz być dobra/y także dla siebie.
#EsencjaZmiany